Każdy z nas, a na pewno większość, zetknęła się z tą pieśnią Horacego. Zawsze była dla mnie jakąś taką demonstracją pychy autora, jakby fakt, że zdobył pozycję znanego w ówczesnych czasach poety, dawał mu nieśmiertelność – reasumując postrzegałam go jako rodzaj starożytnego celebryty. Niemniej zawsze skłaniał mnie do rozważań, co ja chcę i mogę po sobie zostawić. Jakie „dzieło”, o którym świat nie zapomni. Wyobrażałam sobie przede